Prawo i Rynek

Blog o prawie pracy, zabezpieczenia społecznego,
rynku usług prawniczych i pracy prawnika

Blog o prawie pracy, zabezpieczenia społecznego,
rynku usług prawniczych i pracy prawnika

Mecenas Google

Zaczynam rozumieć lekarzy, których irytują pacjenci wyposażeni w wiadomości medyczne z internetowej wyszukiwarki. Narzekają, że choremu wydaje się, że wie wszystko, a lekarz to nieomal jego kolega po fachu. A to poczucie jest złudne. Dr Google bywa bowiem zawodny. I mecenas Google też.

Udzielałam kiedyś porady prawnej pewnej pani, którą kilka miesięcy wcześniej dyrektor zwolnił z pracy. Była rozżalona, bo przepracowała w tym samym miejscu wiele lat, po czym rozwiązano z nią umowę o pracę bez wypowiedzenia. Zaczęła rozmowę następująco:  Czy należy mi się odszkodowanie? Wiem, że tak i że mam na to trzy lata. Czytałam trochę w Internecie.

W trakcie rozmowy okazało się, że chciałaby uzyskać odszkodowanie z tytułu niezgodnego z prawem rozwiązania umowy o pracę przez pracodawcę (art. 56 §1 k.p.). Nie doczytała jednak, że żądanie przywrócenia do pracy lub odszkodowania wnosi się do sądu pracy w ciągu 14 dni od dnia doręczenia zawiadomienia o rozwiązaniu umowy o pracę bez wypowiedzenia (art. 264 § 2 k.p.) ? choć przecież pouczenie na ten temat pracodawca zamieszcza w piśmie rozwiązującym umowę. Zwiódł ją ogólny, trzyletni termin przedawnienia roszczeń ze stosunku pracy, o którym przeczytała w sieci. Nie wchodząc w szczegóły tamtej sprawy, pokazuje ona, jak można sobie zaszkodzić, kierując się informacjami czerpanymi z Internetu ? z rozmaitych artykułów, forów dyskusyjnych, a nawet z obiektywnie wiarygodnych źródeł.

W poszukiwaniu informacji w sieci oczywiście nie ma oczywiście nic złego, ale trzeba umieć z nich korzystać, a przede wszystkim krytycznie do nich podchodzić. Ogólna, systemowa wiedza z danej dziedziny, pozwala je weryfikować. Jej brak może łatwo zaprowadzić na manowce. Bo ktoś przeczyta o jednej przesłance pozytywnej, ale nie doczyta o trzech kolejnych – negatywnych.

Na forach niejednokrotnie widziałam wypowiedzi osób, które nie miały pojęcia na dany temat. Zdarzają się w sieci świetne artykuły, także dostępne bezpłatnie, ale trzeba je wyłowić z masy zupełnie nieprzydatnych treści.

Osoby bez prawniczego wykształcenia rzadko korzystają z tekstów aktów prawnych, choć przecież także można znaleźć je sieci. Jeśli nawet to robią, to nie zawsze z powodzeniem. Nie dziwi mnie to. Choć to obiektywnie dobre źródło informacji, to niestety często niezrozumiałe dla przeciętnego odbiorcy: jeśli nie zniechęci go hermetyczny język, to już na pewno piętrowe odesłania do innych przepisów.

W wypadku wiedzy prawniczej pojawia się jeszcze jeden problem – szybko się dezaktualizuje. Nieustanne zmiany przepisów, niekiedy także linii orzeczniczych, powodują, że nawet wartościowa informacja sprzed kilku miesięcy może być dziś nieprzydatna, a nawet błędna.

Ostrożnie z powierzaniem swoich spraw mecenasowi Google!

Kategoria: Praca prawnika